Zobacz...

Halina Tudek

Tomasz Michalik

...

Posłuchaj...

Dorota Bukowska

Nowe narodzenie dla Boga

0:00
0:00
Piotr Kusek

Jego synem nazwał mnie Bóg

0:00
0:00
ks. Mariusz Zaniewicz

Nowa jakość kapłaństwa

0:00
0:00
Świadectwo Józefy Myjak

Radość życia w Duchu Świętym

0:00
0:00
Magdalena Brzukała

Bóg, który widzi w ukryciu

0:00
0:00
Mały dodatek, o którym mówi Magdalena 😊
0:00
0:00

Przeczytaj...

Tu zamieszczamy wybrane świadectwa, które zostały przez Was napisane
Anna Kusek

 Dzięki Duchowi Świętemu mój udział w Szkole Eliasza był czasem nie tylko pogłębienia i usystematyzowania wiadomości o Bogu, ale przede wszystkim głębszym zanurzeniem się w Jego obecność. 

Samo zaproszenie do Szkoły było jak “grom z jasnego nieba”. Pojawiło się nagle i skutecznie przekonało moje serce, że jest to plan Boga na najbliższe miesiące dla mnie i mojego męża. Pan zatroszczył się dla nas o rydwan Eliasza, podpisany tablicami “Bóg dobry”, którym mogliśmy bezpiecznie jeździć na zjazdy.

Różnorodność, a jednocześnie spójność tematów podejmowanych na wykładach, pokazała mi, jakim wspaniałym, kontrastowym i zachwycającym autorem jest nasz Bóg. Prelekcje o duchowości Tomasza z Akwinu, Świętej Teresy czy Jana od Krzyża, stały się dla mnie inspiracją wejścia w głębię modlitwy. Wielokrotnie podczas trwania Szkoły dostawałam potwierdzenie, że jestem w odpowiednim miejscu, że Szkoła Eliasza jest Bożym dziełem. 

Szczególnym czasem było dla mnie spotkanie na Jasnej Górze i warsztaty prorockie. Bóg, znający pragnienia serca, przysłał do mnie osoby, które przyniosły odpowiedzi na nurtujące mnie ostatnio pytania. Dzięki warsztatom bardziej otworzyłam się na natchnienie i prowadzenie Ducha Świętego. We fragmencie z Biblii który otrzymałam, Pan jeszcze raz potwierdził, że ,,Jest dobry’’ i ,,Z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Sprawcę’’. 

Dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym w współtworzenie Szkoły Eliasza za ogrom włożonej pracy, wszystkim prelegentom oraz uczestnikom za braterską atmosferę. Czekam na kontynuację w następnym roku. Niech Pan Wam błogosławi. 

 

Katarzyna Maślanka

 O Szkole Eliasza dowiedziałam się z Gościa Niedzielnego. Nazwa szkoły od razu przykuła moją uwagę, oraz to, że było napisane, że jest to miejsce dla ludzi, którzy na nowo chcą rozpalić swoją wiarę, ponieważ czują, że ostygli. Ponadto od pewnego czasu, Bóg mówił do mnie, żebym zwróciła uwagę na kontemplacyjny wymiar relacji z Nim. 

Już pierwszy zjazd szkoły był dla mnie ważny, a może nawet najważniejszy. Najbardziej dotknęło mnie, kiedy Siostra Judyta komentowała fragment z Ewangelii o Janie Chrzcicielu. Jest On szczególnym patronem mojej wspólnoty – Głosu na Pustyni. I po tym zjeździe poczułam, duże pokrewieństwo z Janem Chrzcicielem oraz zaczęłam Go postrzegać w nowy sposób. Odniosłam wrażenie, że Bóg mi Go daje za szczególnego patrona i wzór. 

Chociaż Jego ojciec Zachariasz był kapłanem i Jan Chrzciciel powinien być kapłanem, to nim nie jest. On idzie na pustynię i tam odkrywa swoje powołanie. Jan odkrywa własne miejsce, które jest bardzo nieoczywiste. Jest na krawędzi, pomiędzy. Najbardziej uderzyła mnie myśl Siostry Judyty, że Jan wskazał na Jezusa, ale nie poszedł za Jezusem, mimo że pójście za Jezusem, to coś wspaniałego. On znał swoje miejsce. Pozostał nad Jordanem, bo wiedział co Bóg do Niego mówi – miał rozeznanie. Nie wszystko czym się zachwycam jest dla mnie. Mam poczucie, że jestem gdzieś pomiędzy, że nie wpasowuję się w żaden z typowych schematów. Wydaje mi się, że moja droga życia będzie nietypowa i, że Bóg na przykładzie Jana pokazuje, że to nie jest złe, a może być owocne. 

Zawsze mi się wydawało dziwne, że Jana nazywano największym z proroków, a wertując Biblię nie natrafiłam na Jego proroctwo. Siostra Judyta (i szkoła Eliasza), pokazała mi zupełnie nowy wymiar bycia prorokiem i prorokowania; 

Prorokowanie, to odkrywanie Bożego działania w historii. 

Prorokować, to żyć tak, że innym zaczyna się chcieć. 

Prorokować, to tak zachwycać się Bogiem, że inni zaczynają Go pragnąć. 

To najpiękniejsza definicja proroka jaką usłyszałam! Bardzo rezonuje to w moim sercu i chciałabym, żeby to była prawda w moim życiu. 

Postać Jana bardzo zaczęła mi się łączyć z powołaniem mojej wspólnoty i moim osobistym. Jan, to Ten, który prowadzi innych do Jezusa i przygotowuje na Jego przyjście. Tak samo jak Eliasz, który również jest prorokiem i również przyjdzie przed przyjściem Jezusa. I dokładnie taka jest misja mojej wspólnoty – przygotowywać drogę na przyjście Pana. Ten zjazd był zjazdem, gdzie Bóg najwięcej do mnie mówił, i gdzie była również, solidna porcja wiedzy. 

Kolejne zjazdy były spokojne. Nie miałam poczucia, że Bóg coś we mnie zmienia - co nie znaczy, że On nie działał. Wielu rzeczy się dowiedziałam. Jestem wdzięczna za możliwość uczestnictwa w szkole Eliasza. Bóg wspaniale wszystko zaplanował. Od września 2022 z uwagi na remont sali, moja wspólnota nie ma regularnych spotkań z nauczaniem (mamy tylko co dwa tygodnie grupki formacyjne po domach). W czerwcu 2023 mają powrócić spotkania z nauczaniem. Dzięki temu, że jestem w szkole, nie brakuje mi konferencji ani wspólnej modlitwy uwielbienia, bo tutaj to otrzymuję. Zaskakuje mnie, jak bardzo Bóg jest precyzyjny. 

Kolejną rzeczą za którą jestem wdzięczna, jest modlitewnik „Powstań świeć”. Na początku, gdy go otrzymałam, miałam pewną rezerwę, ponieważ raczej nie lubię rzeczy tego typu. Wolę modlić się własnymi słowami i czytać Słowo Boże. Ale stwierdzałam, że w duchu posłuszeństwa przynajmniej raz pomodlę się każdą modlitwą z tego modlitewnika. Byłam totalnie zaskoczona, że większość modlitw jest niesamowicie biblijna i oparta na Słowie Bożym. Czułam i czuję, że te modlitwy są niesamowicie przemyślane i przemodlone. Jest wiele takich, które wyrażają dokładnie to, co ja chciałabym wyrazić, ale nie potrafiłam w tak piękny sposób np.: modlitwa o wolność wewnętrzną czy modlitwy o napełnienie Duchem Świętym. Od kiedy dostałam modlitewnik, to prawie każdego dnia modlę się jedną modlitwą z niego. Dziękuję. 

Jestem wdzięczna za wyjazd szkoły do Częstochowy. To był czas, kiedy doświadczyłam jak ludzie otwierają się na siebie i stają się sobie bliscy, oraz tego, że Bóg nas łączy w modlitwie, że prawdziwie jesteśmy Jego Ciałem. To było doświadczenie jedności i radości ze wspólnego uwielbienia. Bóg podczas tego czasu mówił do mnie osobiście. Dał mi pewien obraz, który umocnił mnie w tym, że nadal mam się modlić za pewną osobę. Było wspaniale widzieć jak Bóg zapala serca i dotyka uczestników zjazdu w Częstochowie. Miałam ten przywilej że, mogłam przeczytać pierwsze czytanie na naszej Mszy w kaplicy Jasnogórskiej. I to też było dla mnie czymś wyjątkowym, zwłaszcza, że to Słowo z dnia jest dla mnie ważne. 

Najtrudniejszym zjazdem, było dla mnie spotkanie w lutym, na którym Aleksander Bańka miał nauczanie o tym, jak nasze relacje z rodzicami mają wpływ na obraz Boga jaki mamy. Przepłakałam większą część wykładów, bo zobaczyłam jak wiele rzeczy potrzebuje w moim życiu zmiany, naprawy i uzdrowienia, a najbardziej moja relacja z mamą. Do tego momentu, wydawało mi się, że w tym obszarze jest w miarę dobrze. Myślę, że zobaczenie tej nędzy jest łaską, chociaż trudną do przyjęcia. Czułam się dość przytłoczona, tym co zobaczyłam. Jeszcze nie wiem jak to zmienić, na pewno to będzie długi proces, ale skoro mam świadomość, to jest szansa na zmianę. Na szczęście na kolejnym zjeździe dostałam po części odpowiedź na pytanie, w jaki sposób to zrobić. Chodzi o to, aby przesiąkać Słowem Bożym, które ma moc uzdrowienia i przemiany nas. To pocieszające, że w tym wymagającym procesie przemiany nie jesteśmy sami, bo wiem że gdybym chciała oprzeć się na swojej sile, to nie miałabym żadnych szans. Ale Bóg jest ponad tym wszystkim. 

Jestem wdzięczna za to, że Bóg mnie prowadzi. Niby wydaje mi się że nic spektakularnego się nie wydarza, ale Bóg spokojnie dokłada puzel za puzlem do układanki. Na przełomie kwietnia i maja byłam na rekolekcjach ignacjańskich, a przypadkiem tak się złożyło, że w kwietniu i w maju mieliśmy zjazdy w temacie modlitwy kontemplacyjnej, karmelitańskiej. Wszystko to bardzo logicznie składa się w całość. 

Dobrym doświadczeniem były dla mnie warsztaty prorokowania. Po pierwsze, wspólna modlitwa, gdzie uczestnicy naprawdę się otworzyli i czuć było, że atmosfera się zmienia – przychodzi wolność w modlitwie i ta modlitwa jest spójna, w jednym Duchu. Był to dla mnie czas pocieszenia, szczególnie wtedy, kiedy mieliśmy podchodzić do siebie i czytać tabliczki z wersetem, który nas charakteryzuje. Mogliśmy wypowiadać słowo, jeśli dany fragment nas poruszył. Słowa, które otrzymałam od ludzi były spójne i zgadzają się z tym co Bóg już do mnie mówił. To były bardzo proste słowa, ale z umocnieniem, którego potrzebowałam. Czuję ogromną wdzięczność, za te wszystkie wspólne uwielbienia i modlitwy. Dla mnie bez tego, ta szkoła nie miałaby sensu. Wykładów, konferencji, mogę posłuchać w internecie i to zwykle karmi nasz umysł. Modlitwa sprawia, że to co mamy w głowie może zejść głębiej – do naszego serca. Wtedy jest szansa, że to zmieni nasze życie. Modlitwa otwiera na drugiego człowieka i buduje relacje – obcy ludzie stają się bliźnimi. Modlitwa otwiera na działanie Boga (nawet jak w emocjach nic nie czuję), który może w nas dokonać zmiany, może rozpocząć w nas proces uzdrowienia czy oczyszczenia, może nas pocieszyć. Na ostatnim zjeździe na uwielbieniu Bóg dał mi Słowo umocnienia, że On widzi moją modlitwę i że na nią odpowie i otrzymałam obietnicę. Pomimo mojej nieśmiałości i wycofania, poznałam kilka podobnych duchowo osób. Cieszę się, że razem z nimi mogłam przejść tą drogę szkoły. Chwała Panu! 

Jestem także wdzięczna za nauczania Angeliki, które w większej części były raczej głoszeniem i przemawianiem do ducha. Były słowem zachęty, czasem zwróceniem uwagi na pewne zasady duchowe. Dziękuję! 

Katarzyna Maślanka 

Magdalena Wróbel

Obecność i działanie Ducha Świętego podczas Szkoły Eliasza – perspektywa własna

Po pierwsze i przede wszystkim – Szkoła Eliasza pojawiła się w moim życiu we właściwym czasie 🙂 Podczas dwóch poprzedzających lat uczęszczałam do Szkoły Biblijnej zorganizowanej przez siostrę Judytę Pudełko – biblistkę. Bóg zaczął się domagać o wypełnienie przeze mnie powołania, co do wypełnienia którego myślałam, że droga zamknięta… Ale On oto właśnie otworzył tę drogę! W moim sercu po latach pojawił się na nowo głód dogłębnego studiowania słowa Bożego, zwłaszcza zagłębienia się w Ewangelię wg św. Jana.

Dzięki siostrze Judycie dowiedziałam się o Szkole Eliasza. Zachęciło mnie połączenie mistyki z charyzmatami – i dążenie do świętości. Znowu daleko, ale skoro dojeżdżałam ze Śląska do Warszawy, to czemu nie do Nowego Sącza. Tym razem zapisaliśmy się razem z mężem. Bóg od razu zaczął potwierdzać moje rozeznanie co do drogi mojego powołania i utwierdzać mnie w tym. Już na tym pierwszym zjeździe miałam możliwość porozmawiać z siostrą Judytą o studiowaniu biblistyki – czego nie zrobiłam przez dwa lata, będąc w Warszawie – gdyż została zaproszona przez organizatorów Szkoły Eliasza na ten pierwszy zjazd i na przerwie między wykładami usiadła akurat blisko mnie przy stole…

Duchu Święty, uwielbiam Cię!

Bóg od początku zaczął mnie na nowo zakorzeniać w Kościele katolickim. Bardzo brakowało mi spotkań uwielbienia, na których uczestniczyłabym razem z Kościołem uwielbionym – z aniołami i świętymi. A przecież razem z nimi uwielbiamy Boga i oni modlą się z nami i za nas! Bóg też stopniowo odnawiał moją pierwotną miłość poprzez rzetelne nauczania i ogień swojego Ducha, gdyż w pewnym momencie mojego życia pozwoliłam sobie na letniość.

W związku ze studiowaniem w Lublinie – gdyż tam, jak się dowiedziałam już wcześniej, jest najlepsza biblistyka – zaczęła się kształtować myśl o przeprowadzce. I tutaj Bóg potwierdził po raz kolejny, iż jest to Jego myśl. Poprzez nauczanie Angeliki Orzechowskiej o Eliaszu powiedział… że nasz potok Kerit już wysechł (nasze miejsce, w którym jesteśmy fizycznie, wspólnotowo), że czas ruszać dalej! I na tymże spotkaniu Szkoły Eliasza był akurat zaproszony biblista, profesor KUL-u, specjalista od św. Jana Ewangelisty… Duchu Święty, wyraźniej już nie da się mówić 🙂

Bardzo mocno zadziałał Duch Święty podczas wyjazdu do Częstochowy. Tak działał, że aż byłam fizycznie zmęczona! Oczyszczenie, uzdrowienie ze zranień, napełnienie Duchem Świętym… Ufff… Niesamowite było dla mnie to, że nie potrzeba było wyznaczonych zespołów modlitewnych, które modliłyby się nad każdą osobą. Wystarczył zespół prowadzący z kapłanem – i Duch Święty wiał, gdzie chciał! To my według wskazówek prowadzących oddawaliśmy nasze zranienia Duchowi Świętemu czy też modliliśmy się za siebie nawzajem – i On przychodził z wielkim ogniem oczyszczającym. Bardzo poruszająca była dla mnie modlitwa za siebie nawzajem – my jako małżeństwo modliliśmy się za siebie i dzięki temu też mogliśmy oddać Duchowi Świętemu to wszystko, co było trudne w naszym życiu. Runął mur smutku. Przypomniało mi się proroctwo wypowiedziane kilka lat temu, które m.in. mówiło o tym, że zniknie nagle jedna ze ścian w pokoju, w którym się karnie modlę, wybiegnę na zewnątrz i będę się cieszyć i skakać jak dziecko, po czym wrócę do tego pokoju i będę się modlić z większą mocą. I nastanie czas radości. Chwilę potem błogosławiliśmy się nawzajem grupami. Zostało wypowiedziane wówczas słowo, że „Magdalena ujrzała kamień odsunięty od grobu"… No tak, wykonało się 😉 A Duch Święty przez modlitwę ojca Krzysztofa Guzowskiego, przyszedł z nową mocą, z nowym napełnieniem… I tutaj też było to dla mnie zaskoczenie – że nie potrzeba osoby modlącej się o napełnienie Duchem Świętym i przekazującej słowa dla mojego życia… Bo przecież skoro Duch Święty jest we mnie, to On sam mnie poprowadzi i objawi mi wszystko – kim jestem i jaka jest Jego wola wobec mnie! I to wystarczy 🙂
Niesamowitą moc mają słowa kapłańskie, niby prosta modlitwa, a Duch Święty powalał… Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Jestem bardzo wdzięczna za to spotkanie 🙂 I tutaj przed tym spotkaniem przypomniała mi się pewna sytuacja… Otóż lata temu zapisałam się na eksternistyczne seminarium wiary z wylaniem darów Ducha Świętego do jezuitów w Łodzi. Tamto spotkanie prowadził jeszcze wtedy ze wspólnotą odnowy o. Józef Kozłowski SJ. Trzeba było wówczas dojechać tylko na dwa zjazdy – na modlitwę o oczyszczenie i o wylanie darów Ducha Świętego. Na pierwsze spotkanie pojechałam, podczas drugiego zjazdu niestety miałam egzamin. Napisałam do o. Kozłowskiego list z zapytaniem, czy wobec tego mogę przyjechać na wylanie podczas kolejnego seminarium eksternistycznego. Nie otrzymałam odpowiedzi, zapytawszy wspólnotę, dowiedziałam się, że ojciec zachorował i niedługo potem zmarł (trwają przygotowania do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego). I tuż przed tym zjazdem przypomniał mi się o. Kozłowski i ta sytuacja – i zrozumiałam, że to jest właśnie to wylanie, którego wtedy nie doświadczyłam, że ojciec nie zignorował mojego listu, przeczytał i odpowiedział na niego! Jakże mógłby go zignorować 🙂

Podczas spotkań Szkoły Eliasza zobaczyłam, jak bardzo Duch Święty może przychodzić i poruszać się, kiedy prowadzący są na Niego otwarci, kiedy pytają Go o Jego wolę i są jej posłuszni, kiedy przygotowują spotkanie tak, jak On tego pragnie, kiedy słuchają Go, bo tylko On przecież wie, co jest nam potrzebne, i robią Mu przestrzeń do działania – i On wtedy może działać z pełną mocą! Na każdym spotkaniu doświadczyłam Jego działania i zawsze przychodził z tym, czego potrzebowałam. Na każdym zjeździe przychodził i z uzdrowieniem ze zranień, i nowym napełnieniem… Nawet podczas zjazdów, na których nie mogliśmy być osobiście, tylko online, Duch Święty przychodził tak samo, jakbyśmy tam byli! To było dla mnie niesamowite – w czasie pandemii uczestniczyłam w różnych spotkaniach chrześcijańskich online i nigdy nie doświadczyłam takiego działania Ducha Świętego… Duch Święty wieje w Szkole Eliasza 🙂
Bóg też pokazał mi, że On działał we mnie cały czas, nawet gdy mi się wydawało, że nic się nie dzieje, że nic nie doświadczam, że się nie modlę tak jak trzeba… Słuchałam o modlitwie karmelitańskiej, o mieszkaniach duszy – i z perspektywy czasu po latach dotarło do mnie to, o czym słuchałam kiedyś na rekolekcjach karmelitańskich, a czego kompletnie wtedy nie rozumiałam. I zobaczyłam, jaką drogę przeszłam z Bogiem. Boże, dziękuję Ci, że pokazałeś mi, że Ty zawsze byłeś i jesteś ze mną!

Jestem wdzięczna Duchowi Świętemu, że podczas Szkoły Eliasza poukładał mnie na nowo, zakorzenił w sobie, zakorzenił w Kościele, napełnił nową mocą modlitwy. Jest we mnie przeogromny pokój, tak wielki, jakiego wcześniej nie doświadczałam (to dzięki modlitwie i namaszczeniu olejami św. Charbela!) i radość. Doświadczam również tego, że gdy modlę się i pytam o coś Boga, a On pokazuje mi pewien fragment Pisma Świętego, mam przeogromne światło co do tego, co Bóg chce mi przez ten fragment powiedzieć – i to mogą być dwa różne pytania i dwie różne odpowiedzi, a ten sam fragment! Wcześniej chodziłam jakby we mgle – a teraz czytam i od razu wiem, o co Bogu chodzi 🙂 Wiem też, że Bóg przygotował dla mnie, dla nas, jakieś szczególne dzieło do wypełnienia. Nie jedziemy w lubelskie tylko po to, abym tam mogła studiować biblistykę. Jedziemy tam również po to, aby – co Bóg mi powtarza, również przez proroków Szkoły Eliasza – „ludzi łowić”. Jeszcze nie wiem, gdzie, ale wiem, że „wypełnię to dzieło”. Na co mówię "Amen".

Magdalena Wróbel

Agata Janisz

Szczęść Boże!

O Szkole Eliasza dowiedziałam się od ks. Łukasza Platy. Gdy zachęcał do uczestnictwa w niej, od razu poczułam poruszenie w sercu i pomyślałam o Duchu Świętym i Eliaszu, ale miałam wahania. Jednak myśl o szkole cały czas do mnie wracała i w końcu zdecydowałam się na udział w drugim spotkaniu zachęcającym do uczestnictwa w niej. W tym dniu było słowo Boże z Jer 1, 1,4-10 – o powołaniu Jeremiasza, które mocno zapadło mi w sercu. Podczas uwielbienia ponownie słyszałam słowa „Nie bój się, nie lękaj. Ja jestem z Tobą”, a także poczułam wyraźny zapach kadzidła  i widziałam skałę, z której wypływała woda, którą piłam. To Słowo Boże i obrazy (których wtedy do końca nie rozumiałam) wpłynęły na moją decyzję i postanowiłam uczestniczyć w tej szkole. Chwała Panu!

W moim sercu od dłuższego czasu miałam przynaglenie by wejść w głębszą relację z Bogiem, zaprzyjaźnić się  z Duchem Świętym i żyć Jego darami. Jestem uczniem i czuję, że Bóg przygotowuje mnie do ważnego zadania, którego jeszcze nie znam.

Przełomowym momentem dla mnie była modlitwa wspólnotowa w Częstochowej. Już wydawało się, że nie pojadę i zawierzyłam ten wyjazd Maryi. Mój mąż z synem zgodzili się, że pojadą ze mną. Tam w obecności Maryi doświadczyłam Boga, który jest czuły, delikatny i troskliwy. Całe uwielbienie  i modlitwa była wspaniałym spotkaniem z Ojcem. Wtedy do mnie dotarło, że Bóg mnie kocha, troszczy się  o mnie, że jestem Jego dzieckiem, a przede wszystkim,  nie jestem dzieckiem przypadku (za które się uważałam do tej pory). Jak Ojciec Krzysztof o tym mówił, poczułam tak wielką miłość, zdałam sobie sprawę, że Pan pragnął mojego istnienia i jestem chciana, kochana, ważna. Cała modlitwa i uwielbienie było przepiękne, czułe, pełne miłości i pokoju. Nawet moja zdystansowana rodzina to potwierdziła. Dziękuję za ten piękny czas.

Nauczanie pana A. Bańki było porządkujące i wyjaśniające relacje w mojej rodzinie. Przekazane treści były   uwalniające i dawały wiele informacji do zrozumienia mojego życia, zranień  i funkcjonowania. Modlitwa  potwierdziła, że Bóg przychodzi do mnie z czułością i łagodnością, żebym się nie bała, że jestem Jego ukochaną córką. Poczułam wielką radość i pokój w sercu.

Moc Boża objawiła się w warsztatach prorockich. Zrozumiałam, że dary Ducha Św. są dla mnie, tylko muszę je rozpakować. Modlitwa wstawiennicza była pierwszym doświadczeniem i stresowałam się tym jak sobie poradzę. Jednak Duch Święty czynił swoje we mnie i przeze mnie, a spotkanie, rozmowa i modlitwa z drugą osobą były łaską ubogacającą mnie.

Z całą stanowczością mogę stwierdzić, że wszystkie spotkania przyczyniły się do znacznego wzrostu i formowania mojej wiary. Za każdym razem bardzo przeżywałam modlitwy uwielbienia podczas, których pojawiały się obrazy potwierdzające, że jestem w odpowiednim miejscu. Poznałam Boga jako Ojca, który jest czuły, bardzo bliski, cały czas troszczy się o mnie i nieustannie jest ze  mną. Moim pragnieniem jest poznawanie Pana i chodzenie w Bożej obecności – uczę się tego nieustannie z większą uwagą i świadomością. Nawet moja koleżanka potwierdziła, że widać we mnie wzrost duchowy. Chwała Panu!  Spostrzegłam, że przez ten rok Pan zatroszczył się o mnie. Duch Święty cały czas mnie porządkuje i oczyszcza, ale też zauważyłam to o czym mówił o. Guzowski, że upiększa. Tak się już czuję (czego wcześniej nie było). Objawia się to w różnych sferach życia a co najważniejsze zaczynam dostrzegać działanie Ducha Świętego. Życie daje mi wiele radości, zadowolenia, Bóg zachwyca mnie a nawet czasami rozśmiesza swoją pomysłowością. 

 

Dziękuję za każdą naukę, wskazówkę co robić by być w bliskiej relacji z Panem, by z Nim współpracować w codzienności.

Dzięki Waszej szkole wypełnia się słowo Boże, które otrzymałam na ten rok: 2 Tym2,1 „Ty więc, moje dziecko, nabieraj mocy w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie. I tak się dzieje, Amen.

Bóg zapłać za organizację szkoły, włożony trud i wysiłek, poświęcony czas i chęć dzielenia się swoim doświadczeniem obecności Pana Boga w życiu.

Agata Pamuła

"Obecność i działanie Ducha Świętego podczas Szkoły Eliasza- perspektywa własna".

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Mam na imię Agata. Jestem czterdziestoletnią żoną i mamą dwóch fantastycznych synów. Na co dzień pracuję z młodzieżą w jednym z bydgoskich liceów. Udział w Szkole Eliasza był odpowiedzią na poruszenia serca składane przez Boga już od dłuższego czasu. Początkowo Pan Bóg w swojej pedagogii działał i pokazywał postać Eliasza poprzez żne sytuacje, przez różnych ludzi oraz Słowo Boże przygotowując mnie do podjęcia ostatecznie decyzji o formacji w Szkole. Radość z rozpoczęcia była tym większa, gdyż okazało się, że dzięki Bożej łasce, przy moim obecnym trybie dnia codziennego, mogę uczestniczyć w formacji i wzrastaniu dzięki opcji online, z materiałami nad którymi mogę pochylić się w dogodnym dla mnie terminie, bez konieczności zbytniej ingerencji w codzienne obowiązki. Dla Boga nie ma granic czasowych czy terytorialnych. Niesamowita w tym wszystkim była jedność ducha polegająca na tym, że pomimo odsłuchu nagrań z przesunięciem czasowym słowa, wypowiadane przez prowadzących były bardzo aktualne i takie na teraz. (Po konferencji dot. znaczenia Ducha Świętego jako symbolu Wody Żywej, pojawiła się we mnie myśl, że tak bardzo chciałabym podzielić się tym nagraniem z członkami mojej wspólnoty o tej samej nazwie, po czym przyszła informacja od Angeliki z prośbą, o nieudostępnianie materiałów osobom spoza 😀 Odczytałam to jako Boże działanie i jednak zachętę do polecenia kolejnej edycji Szkoły Eliasza moim przyjaciołom, zamiast szybkiego i łatwiejszego udostępnienia samego wycinka.

Udział w Szkole był dla mnie czasem porządkowania wielu spraw i wiadomości. Nauczania same w sobie były dla mnie sporym zastrzykiem wiedzy. Potrzebowałam merytorycznego odniesienia do fundamentu nauczania kościoła katolickiego, Tradycji i Pisma Świętego w kontekście znaczenia Ducha Świętego dla dzisiejszych czasów. Pan Bóg dawał mi słowa zrozumienia nauki Kościoła. Niesamowite było odkrycie spuścizny naukowej Tomasza z Akwinu dot. roli i znaczenia Ducha Świętego w/dla Kościoła. Nadeszły dosyć specyficzne czasy dla Kościoła i widzę, jak wielką nadzieję powinniśmy pokładać w działaniu Ducha Świętego by poderwał nas i uzdolnił do bycia wiarygodnymi i godnymi świadkami Jego miłości, obecności, mocy w działaniu i prowadzenia. By wyposażał nas w i kształtował. Dzięki nauczaniom o. Gogola zrozumiałam, że dawanie świadectwa to nie tylko wygłaszanie słowa, ale przede wszystkim otwartość na chodzenie w Bożej obecności i otwartość na pełnienie woli Bożej wszędzie tam, gdzie się obecnie znajdujemy. Mistyka codzienności to moje dostrzeganie Bożego oblicza w Jego stworzeniu, które nas otacza i dla którego jesteśmy zadani. Poprzez udział w Szkole Eliasza widzę, jaką przemianę przeszło i przechodzi moje serce. Niegdyś pełne buntu wobec niektórych wydarzeń, które Pan Bóg dopuścił w moim życiu, w serce, które potrafi więcej zrozumieć, wybaczyć, pokochać siebie samego, ale i osoby, które Pan Bóg stawiał na mojej drodze. Rok formacji był dla mnie siłą i motorem napędowym do jeszcze większej otwartości na działanie Ducha i Jego obdarowanie wg potrzeb wspólnoty Kościoła.

Chwała Panu!

Jacek Wliczyński

Szkoła Eliasza zawitała do mojego życia wtedy kiedy był dla mnie czas, aby to podjąć. Mam takie przekonanie, że było mi to dane.
Dziękuję Wam, droga Ekipo za zorganizowanie i przeprowadzenie tych zajęć. Wszystko na wysokim poziomie. Zajęcia stacjonarne, online oraz wszystkie materiały były, są i będą jeszcze długo pomocne. Możliwość dostępu do nagranych spotkań jest nieoceniona. Daje mi to możliwość głębszego wejścia w prezentowane treści i lepszego ich przyswojenia. Ogromna wdzięczność rodzi się w moim sercu z osób, które były zaproszone jako wykładowcy. Bardzo wiele z tego skorzystałem i na pewno będę jeszcze korzystał powracając do nagranych wykładów. Sama postawa wykładowców i ich świadectwo jest dla mnie ogromnie motywująca.

Miałem tą możliwość, że mogłem we wszystkich zajęciach uczestniczyć osobiści na miejscu w Nowym Sączu. To dla mnie ważne przeżywać wspólnie czas modlitwy, dzielenia i tworzenia wspólnoty.

Jest dla mnie bardzo radosne widzieć i doświadczać takiej wspólnoty, takiego Kościoła. Świadomego, kreatywnego, zaangażowanego, odważnego, otwartego na prowadzenie Boga. Motywowanego miłością do Jezusa i ludzi. Dziękuję Wam z całego serca.

Na koniec jeszcze jedna kwestia. Duch Święty posłużył się Ojcem Krzysztofem Guzowskim w tym, abym był uczestnikiem Szkoły Eliasza. Świadectwo Ojca i jego obecna rola, założyciela i przełożonego Zakonu założonego z woli Ducha Św. była i jest dla mnie znakiem.

Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”


Dziękuję Wam Kochani i błogosławię


Jacek Wilczyński

Arkadiusz Burczaniuk

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Na wstępie chciałbym podziękować za wszystko osobom zaangażowanym w tworzeniu ,,Szkoły Eliasza’’.
Niech dobry Bóg wam błogosławi za wszystko co robicie.

Przed przystąpieniem do Szkoły Eliasza miałem w sercu pragnienie, aby jeszcze mocniej wejść w relacje z Duchem Świętym oraz mocniej doświadczać Jego działania we Mnie i przeze Mnie. Od pierwszych spotkań, uczestniczyłem ( online), miałem ogromne pragnienie chłonąć wszystkie treści nauczań , były momenty gdzie byłem wprost zachwycony nauczaniem.
Doświadczyłem bardzo mocno w swoim sercu np. Kiedy przepowiadała S.Judyta Pudełko jak jej słowa były głoszone z mocą.
Przez cały czas trwania Szkoły, Pan BÓG pracował w moim sercu , czasami nie zauważalnie, ale pracował. Owocem tych spotkań jest to że Pan Bóg zaczął wypalać moje serce ogniem oczyszczenia. Przechodzę solidne oczyszczenie z tego co jeszcze oddziela mnie od Pana ( moje życiowe bożki które sobie sprawiłem ), dotyka mojej przeszłości ( zranienia ) ,dotyka i przemienia moje relacje do siebie , do innych . Nie uciekam od tego lecz całkowicie się temu poddaje . Pan zaczął pomagać mi porządkować moje życie rodzinne i zawodowe. Doświadczam Jego obfitego błogosławieństwa.
Na uwagę też zasługuje i wiem że jest to też dzięki Szkole że Pan zaczał obdarowywać mnie charyzmatami i zaczął mi pokazywać moją drogę w posłudze i w kościele. Należę do Wspólnoty Betesda w Siedlcach gdzie naszym charyzmatem jest posługa modlitwą wstawiennicza, prawie wszyscy członkowie wspólnoty razem ze mną uczestniczyli w Szkole. Doświadczam to na codzień jak Pan szuka zagubionych poranionych owiec. Kiedy modliłem się językami bardzo mocno przyszła mi myśl : ,,Paś Owce Moje’’. Zdziwiłem się i zacząłem mówić do Pana Jezusa że On to powiedział do Piotra i gdzie mi do Piotra. Lecz dalej się modiłem i otworzyłem Pismo ŚWIĘTE gdzie mi się otworzy i trafiłem na księgę Zachariasza a tam słowa: ,, Paś Owce przeznaczone na zabicie’’. Nie miałem wątpliwości do czego mnie Pana zaprasza . Obecnie modlę się wstawienniczo o uzdrowienie wewnętrzne , fizyczne i uwolnienie. Widzę i doświadczam niesamowitych rzeczy które Pan Bóg czyni dla swoich owiec. Na Uwagę też zasługuje fakt że w trakcie trwania Szkoły ,Duch Święty dał mi takie natchnienie abym codziennie się modlić o :
- łaskę wiary charyzmatycznej dla mnie
- łaskę abym potrafił rozeznać korzeń problemu u ludzi
- o łaskę pokory
Myślę że to najważniejsze wydarzenia z czasu trwania Szkoły Eliasza.
Jeszcze nie raz będę wracał do treści nauczań, konferencji ze Szkoły . Jeszcze raz dziękuje za wszystko ,za możliwość poznania Ducha Świętego oraz pomoc jak jeszcze mocniej wejść z Nim w relacje. To nie był czas stracony. Niech dobry Bóg Wam błogosławi.

Pozdrawiam Arkadiusz Burczaniuk

Siedlce

Sebastian Rawski

Szczęść Boże Angeliko!

Dopiero wlasnie koncze przesluchiwanie ostatniego wykladu sesji 9tej I spiesze by napisac cos od siebie. Nie mam polskich liter wiec wybaczcie.

Pomysl, bym zapisal sie do Szkoly Eliasza wlsciwie podsunela mi zona. Osobiscie odczuwalem rok temu,ze potrzebuje jakiejs wewnetrznej odnowy, umocnienia od Duch Sw. Ostani rok tak nas doswiadczyl trudami, ze bez laski byloby znacznie ciezej zniesc trudy, wyzwania, nagle wypadki itd.

Zdalem sobie sprawe ze te trudnosci czesto rzutuja na moja relacje z Jezusem, ze czesto mu narzekalem w modlitwie – jak sie nami opiekujesz? Mamy duzo rodzine, wiec jak ja mam rozwiazac wszystkie sprawy finansowe, nagle psujace sie samochody, dzieci ktore potrafia miec wypadki w szkole I laduja na pogotowiu, czy operacja zony. Wszytko w przeciagu kilku miesiecy. Prowadze oprocz etatu, swoj biznes I tutaj tez pod gore szlo okropnie. Najpier zaginely mi pieniadze ktorymi oplacilem kontener towaru z Chin. Po kilku tygodniach sie odnalazly, pozniej kontrola graniczna zatrzymala mi na granicy caly zainwestowany towar na inspecje, ktora trwala ponad miesiac I wkoncu mi uwolnili ten towar. Chce nakreslic zmagani jaki mielismy w rodzinie z roznych kierunkow I calego stresu.

Z znona ssobie zartujemy, ze mamy charyzmat chodzenia po wodzie. Zawsze w pelnym zaufaniu jezusowi. Sytuacje ktore nas spotykaja tylko to potwierdzaja. Wiec zaczalem ufac Jezusowi praktycznie. To nie moze tak byc ze jakies niepowodzenia zrzucam na Niego. Ostatni rok byl szkola zaufania praktycznego. Obecnie nastawiam sie ze trudnosci beda ale nic mnie nie oderwie od milosci Chrystusowej wiec mam gleboki spokoj I plyne ladzia podczas sztormu. Zdalem sobie sprawe, ze wlasnie taka wiara I zaufanie sie Bogu podoba. Teraz tylko nie chce zasmucac serca Jezusa swoim marudzeniem Mu wiec tego nie robie. Poplynelo z tego duzo blogoslawienstwa dla naszej rodziny. Mamy 6ste dzieci do 10 lat, siodme w drodze a malzenstwem jestesmy od 2012 roku wiec mamy bardzo mlode dzieci I duzo sie zawsze dzieje.

Zaczalem inaczej czytac Pismo Swiete. Czytak je za kazdym razem na nowo ufajac w moc tego slowa, ze mnie przemienia. Troche jak woda wlewana to szklanki z piaskiem. W koncy go wypluka. It to dziala na pewno. Trudnosci poszly na  drugi plan. Zaczalem szukac glebszej relacji z Panem pomimo burzy.

Mam kilka takich anegdotek zwiazanych ze szkola Eliasza. Pan Bog jakos lubi mi pokazywac sie w znakach widzialnych czasami. I tak, poniewaz prowadze biznes, mam taka aplikacje ktora obserwuje mi wyniki finansowe dzienne I tyko ja otweiram I widze wielkosc sprzedazy I ilosc sztuk sprzedanych.

W dniu kiedy rejestrowalem sie online po praz pierwszy na Szkole, popatrzylem najpierw na moje statystki I byly 225 25. Podczas loginu na Szkole Eliasza musialem podac jednokrotny kod na portal I byl on dokladnie taki sam jak moja sprzedaz tego dnia. Wiedzialem, ze to nie przypadek. A na zakonczenie Szkoly Eliasza mialem rowniez ciekawe doswiadczenie.

Otoz przesluchiwalem ktorejs konferencji 8 lub 7ma, ale pamietam ze byla o studni Jakuba I wodzie zywej ktora Jezus da tej kobiecie. I tak sie modlilem, ze potrzebuje Duch Sw, tej wody zywej ktora poplynie z mego wnetrza itd. W duch sie tak modlilem w moim biurze. A mam buiro na parterze z oknem I widokiem na trawnik po prostu. I gdy tak sie modlilem o tew ode zywa nagle za plecami zaczlem slyszec jakby szum wody. Otworzylem okno I wyjrzalem, a tak szeroki potok wody plynie, bardzo wartko, tuz przy scianie zewnetrzenej na 2 metry szeroki. Zalewa woda wszysko wokol, podtapia parking. Okazalo sie ze gdzies rura pekla I tutaj woda miala ujscie. Po pracy okolo 17tej ide na parking do swojego auta. Wszystko juz suche, nie ma sladu wody nigdzie. Ide do swojego auta a moje auto podtopione przez tew ode. Musze stawac na wyskie krawezniki zeby sie do srodka dostac. Oczywiscie zaparkowalem w najnizszym punkcie gdzie gromadzila sie ta woda. Ale chce ukazac, ze to byl znak I tak go odbieram. Laska buduje na naturze.

Innym owocem Szkoly Eliasza bylo to ze z zona zalozylismy malzenska wspolnote Eliasza. Wlasnie organizujemy rekolekcje w Dunstable, UK gdzie Irena Neumlerer bedzie glosic, ona tez jest matka chrzestna jednego z naszych dzieci.

Podsumowujac, Szkola Eliasza jest duzym dobrem I oferuje rozwoj duchowy I ludzki. Czlowiek jako calosc jest ujmowana. Chcialbym kiedy wziac udzial w warsztatach ale nanrazie jest to to niemozliwe z powodu odleglosci I logistcznych spraw z tym zwiazanych podczas mojej nieobecnosci.

Pozdrawiam w Panu,

Sebastian Rawski

Karolina Wdowiarz

1 Kor 3, 16: Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Ja chyba nie wiedziałam, albo wiedziałam ale sobie z tego dokładnie nie zdawałam sprawy. Z pewnością mogę powiedzieć, że to sam Duch Święty  skierował mnie do  Szkoły Eliasza, to właśnie pod Jego natchnieniem zdecydowałam się zapisać na pierwszy rok. Czytając opisy czym jest szkoła i do kogo jest skierowana czułam, że to są słowa skierowane bezpośrednio do mnie. Jakby sam zachęcał mnie do zapisania się. I już z pierwszym spotkaniem czułam Jego obecność i chciałam coraz lepiej Go poznawać. Rzeczywiście teraz jestem już bardziej świadoma tego, że Ducha Świętego mam w sobie.

         Od samego początku towarzyszyła mi ogromna radość podczas zjazdów i w kolejnych dniach po powrocie do domu, a także wielki pokój w sercu (pomimo różnych życiowych wydarzeń i trudności), czułam „opiekę” Ducha Świętego. Wielką radością napełniał mnie szczególnie czas uwielbienia podczas sesji. Z radością też oczekiwałam kolejnych spotkań, gdzie czas przesiąknięty był Duchem Bożym, gdzie można było „zanurzyć się” w obecności Boga, rozważać Jego Słowo i uczyć się, rozwijać swoją wiedzę, poszerzać perspektywy, rozjaśnić wątpliwości, rozmawiać z ludźmi wierzącymi i żyjącymi wiarą na co dzień. 

         Ponadto działanie Ducha Świętego dostrzegałam w życiu codziennym, a w szczególności w modlitwie osobistej. Przez ten rok nauczyłam się lepiej słuchać natchnień od Ducha Świętego, były one dla mnie bardziej czytelne. Podczas czytania Słowa Bożego, przemawiały do mnie poszczególne słowa i fragmenty, które odnosiłam do mojego obecnego życia, do mojej obecnej sytuacji. Nie raz znajdywałam odpowiedzi na trudne pytania właśnie w Słowie Bożym z danego dnia lub z innego fragmentu.

         Niesamowitego działania Ducha Świętego doświadczyłam dwukrotnie podczas naszych sesji, raz podczas spotkania w Częstochowie (Duch Święty po prostu czytał w moich myślach, a słowa które wcześniej miałam w myślach zostały wypowiedziane podczas modlitwy i Pan Jezus dał mi tym samym odczuć swoją obecność i potwierdził że On Jest i że Jest ze mną). To było podobne doświadczenie jakie miał Natanael J 1, 50: Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to». Drugi raz niesamowite działanie Ducha odczułam podczas warsztatów prorockich, prawdziwie Duch przemawiał poprzez nas, a Słowa, które otrzymałam były spójne, łączyły się w jedną całość i dotknęły mnie do głębi - zachowuję je jak skarb.

         Dzięki Szkole Eliasza poznałam też inne, nieznane mi dotąd formy modlitwy (modlitwa całym ciałem, gestami, szarfami czy chorągwiami) a także zrozumiałam, że możemy ogłaszać Słowo Boże nad sobą (co też bardzo mi pomogło w różnych życiowych sytuacjach). Warsztaty przekonały mnie jeszcze mocniej, że Bóg przemawia przez inne osoby, stałam się też bardziej na to wyczulona, staram się dostrzegać znaki w życiu codziennym.

         Na koniec Pan podarował mi piękny prezent. Rozpoczynając naukę w Szkole Eliasza miałam przede wszystkim nadzieję na to, iż uda mi się rozpoznać moje osobiste charyzmaty, którymi będę mogła też posługiwać. Miałam też duże pragnienie otrzymania łaski modlitwy w językach. Podczas naszych spotkań zawsze bardzo wzruszała mnie ta forma modlitwy. Podczas ostatniego zjazdu, na moją prośbę kilka osób (prowadzących i uczestników) pomodliło się za mnie o uwolnienie daru modlitwy w językach i po tej modlitwie taki dar otrzymałam. Jest to dla mnie niesamowite doświadczenie i wielka radość.

         Po roku w Szkole Eliasza czuję się przede wszystkim umocniona i napełniona Duchem Świętym, chcę więcej Ducha i więcej mocy, mam wrażenie, że po tym roku bardziej „zaprzyjaźniłam się” z Duchem Świętym. Teraz pytam go o wszystko i polegam na Nim w każdej mojej sprawie i potrzebie. Czuję, że Duch Święty chciał żebym Go lepiej poznała, myślę, że Jego prowadzenie dopiero się w moim życiu zaczęło, i chcę dalej podążać tą drogą. 1 Kor 2, 9: lecz właśnie [nauczamy], jak zostało napisane: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.

CHWAŁA PANU!

Edyta Kocur

Rzeszów, 29.05.2023 r.

Szczęść Boże !

O Szkole Eliasza dowiedziałam się całkiem „Przypadkowo”, z artykułu w Gościu Niedzielnym, szukając w Internecie treści dotyczących Ewaneglii niedzielnego dnia, gdzieś w połowie sierpnia. Byłam akurat w psychicznym i duchowym ciemnym „łez padole”, pełnym zawodu i goryczy: toksyczny charakter męża, z którym żyję jak z singlem, córka poza Kościołem z połamanym miłosnymi zawodami sercem, syn z żoną, którzy pod wpływem sióstr mojego męża, też niedawno odeszli z Kościoła oznajmiając m.in., że młodszy wnuczek już nie zostanie ochrzczony oraz ponad pół roku życia ze świadomością, że obaj nasi wnuczkowie (o szczególnych dla mnie imionach – Nikodem Filip i Gabriel Jan) są dotknięci genetyczną nieuleczalną chorobą DMD, a w terapię ich rodzice włączyli m.in. homeopatię – jedną z metod „leczenia” stosowaną w gabinecie refleksologii itp. jednej z sióstr mojego męża. Życie wymknęło mi się spod kontroli, poczułam ciężar już nie do uniesienia, stanęłam przed „ścianą płaczu” i wyrzutów do Pana Boga – moja religijność, moja pobożność nie zadziałała !! Moje posty nawet w czasie silnej anemii, moje nowenny pompejańskie, msze św. z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie, walka o bliskość bycia blisko Boga (to akurat szczere pragnienie), formacja i służba we wspólnocie ….., całe moje „bogactwo duchowe”, całe MOJE JA … padło, byłam w konsternacji, zaczęłam na moich plecach zamiast błogosławieństwa odczuwać oddech śmierci (a akurat niedawno była 1-sza rocznica śmierci mojego taty) – i fizycznej i duchowej, chwilami w sercu wyłam z bólu – dlaczego ?! Dlaczego znowu my !? (straciliśmy jako rodzice już jedno dziecko, też z powodów genetycznych). W porywie moich, jakże wspaniałych, pomysłów na ratowanie wnuków, przyszła nawet myśl, żeby Bóg zabrał moje życie w zamian za ich uzdrowienie… Z tym całym ciężkim bagażem doświadczeń i rozczarowań zaczęłam szukać Bożej miłości, która jest za darmo. Prowadziło mnie Słowo:

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary,

poznania Boga bardziej niż całopaleń. Oz 6,6

modlitwa bliskich osób ze wspólnoty i kierownictwo duchowe.

Tm sposobem zrodziło się pragnienie, aby wejść w Szkołę Eliasza. Ono było tak silne, że kiedy się zastanawiałam czy to dla mnie, czy znowu nie wkurzę męża, Bóg jasno odpowiedział na moje pytanie, stawiając kropkę nad „i” w ten sposób:

W kontekście męża, ku mojemu zaskoczeniu, wyrwało mi się:

Nie chcę umierać razem z nim - chcę żyć!

I w ten sposób zaczęła się dla mnie w Szkole Eliasza droga życia, ale już w odnawianej powoli, małymi kroplami, perspektywie.

Pierwsze 3 miesiące, choć uczestniczę on-line, były trudne, ze względu na ogrom treści – ja mały naparstek, a tyle wiedzy !! Ale Bóg w moim sercu uspokajał, że nie chodzi o przyswojenie wszystkiego, co słyszę, ale o słuchanie tego, co i w jaki sposób On chce mi w ten naparstek wlać, dać. Wystarczy otworzyć serce i chłonąć, nie licząc na własne siły…., których i tak nie mam.

Wybrzmiało mocno też w tym czasie jasne potwierdzenie Bożego wezwania (Shema Israel !) do słuchania Go przez czytanie, rozważanie, medytację Jego Słowa. Dzięki konferencjom na ten temat zobaczyłam ile już otrzymałam łaski, by wejść w głębię Słowa (gł. przez konferencje O. Lorczyczka), aby w tym wezwaniu trwać, a co z pomocą Ducha Świętego uporządkować.

Zobaczyłam także, że Duch Św. zaczyna porządkować moją religijność, że łamie moje dotychczasowe schematy modlitwy, których bałam się puścić. I takim głównym zwrotem było to, że przestałam mnożyć modlitwy (co za ulga !!) poprzestając na tym, do czego już wcześniej zostałam zaproszona : Adoracja Najświętszego Sakramentu 1x w tygodniu, Różaniec rodziców za dzieci, formacja i służba we wspólnocie Przyjaciele Oblubieńca (wspólnota formacyjno-ewangelizacyjna) oraz w parafii, rozwijanie modlitwy uwielbienia (w niej odnajduję radość, pokój, a przede wszystkim moc przemiany przez Ducha Św. i większą uważność na Jego prowadzenie i oczyszczanie obrazu Boga Ojca) oraz codzienne, zwykłe życie w bliskości do Boga. I na koniec wezwanie ze Szkoły Eliasza słowami Św. Teresy – Bóg sam wystarczy !

Idąc za wezwaniem Angeliki, śladami Eliasza i Św. Teresy Wielkiej w konferencjach O. Mariusza Wójtowicza, diagnozowałam siebie, swoje położenie duchowe – wydarzenia opisane wyżej wskazywały na opuszczenie Boga, nauczkę za grzechy, tymczasem w Szkole Eliasza odzyskałam wzrok – zobaczyłam, jak Bóg jest blisko mnie i że jest w tych wydarzeniach, które uznałam za przekleństwo ze swoim błogosławieństwem.

Ważne było usłyszeć dla mnie (w kontekście nieochrzczonego wnusia) ustami O. Gałuszki, że Bóg działa także ponad sakramentami, że sam Siebie nie ogranicza w sposobach dotarcia do człowieka, do jego zbawienia, bo dla Niego liczy się pragnienie serca – to pozwoliło mi ustawić niejako modlitwę za wnusiaki, w wołaniu dla nich o wylanie Ducha. A już prawdziwym „hitem” na koniec było usłyszeć, że mój pomysł oddania życia za wnuki i nawrócenie dzieci był błędny, chory, nieewangeliczny. Jeden jest Zbawca, a BÓG JEST NIEWIARYGODNIE DOBRY – te słowa usłyszałam kilka miesięcy temu rozważając o Nim … myjąc zęby 😀

Wydarzenia zwrotne w Szkole Eliasza, to radość z uczestniczenia na żywo w styczniu na zjeździe w Częstochowie i potem w kwietniu na warsztatach prorockich.

Przed wyjazdem do Częstochowy, jakoś tak nie wiadomo skąd, zaczęłam pytać Boga o moje imię, które On mi nadał. Zaczęłam mieć przebłyski tego, co kiedyś słyszałam przez usta jednego z Ojców Pijarów, ale większej pewności nabrałam, kiedy to imię usłyszałam z ust modlącej się ze mną w parze dziewczyny.

Podeszła też wtedy do mnie nieznajoma piękna kobieta z przekonaniem, że ma przynaglenie, aby mi przekazać, że podczas Eucharys;i, zobaczyła we mnie piękno Anioła, a to jest związane z posłaniem i pewna misją. Miałam już pewne nikłe osobiste światełka z tym związane, ale odrzucałam te poruszenia, potraktowałam je jako pokusę, ponieważ mam skłonność do idealizowania siebie i do wyniosłości. Podczas warsztatów prorockich w kwietniu, idąc śladem tego imienia, w kolejnej dynamice wypisałam Słowo z nim związane, o skarbie i perle właśnie. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. Mt 13, 46

I w interpretacji mojej tożsamości w tym Słowie także słyszałam o pięknie, o wybraniu, całkowitym oddaniu i o ofierze, co dla mnie było kontynuacją proroctwa styczniowego. Jeszcze rok temu byłabym pewnie przerażona. Ale w teraz, i jeszcze po głębokich modlitwach z Aleksandrem Bańką, gdzie m. in. Oddawałam Bogu m.in. cały mój lęk, a w konsekwencji, już indywidulanie w swoim kościele parafialnym - swoje NIC, Słowo Boga jest dla mnie perłą, skarbem, w której odnajduję radość i nadzieję oraz zaproszenie do czegoś, co jeszcze jest dla mnie zagadką. Zrozumiałam jedynie, że chodzi o prostotę, a nie o wielkie dzieła na pokaz. Serce natomiast przyjęło tę prawdę, że Bóg nie daje niczego, czego z Nim nie mogłabym unieść. Już w listopadzie zrodziła się moja osobista zwrotka do pieśni „ofiaruję Tobie Panie mój”:

„Ja dla Ciebie Panie, Boże mój,
Przyjmę każdy trud, zniosę każdy ból
Tak, jak zechcesz.
Oto moje serce, dobrze wiesz,
Tak, jak umiem dziś, tak kocham Cię.”

A kiedy po drodze Bóg oczyszczał Swój obraz we mnie, byłam w końcu w stanie, podczas modlitwy w Duchu Świętym dać Mu pozwolenie, aby działał we mnie i w moim życiu tak, jak Sam chce (a najlepiej kiedy śpię i Mu nie przeszkadzam ). Powoli doświadczałam uspokojenia serca, które daje się utulić w bólu, że moje życie (to szeroko pojęte – wraz z tymi, których mi dał) jest w Jego rękach, a trudne wydarzenia oraz moje ciemności aż do doświadczenia w sercu utraty wiary – są Jego dopustem dla większej Chwały Bożej. W ten sposób w Szkole Eliasza Jego Słowo w konkrecie moich doświadczeń zaczęło stawać się Ciałem, a ja znowu mogę się cieszyć pięknem wokół mnie i wieczorem (jak na romantyka przystało) patrzeć w gwiazdy – dzieło Jego palców.

W końcu dotarło też do mnie, to, do czego podprowadzał mnie już mój kierownik duchowy, że to co mam, co otrzymuję jest także skarbem całego Kościoła, nie tylko moim. I pierwsze przejawy tej służby już się pojawiły.

Treści i świateł w Szkole oraz łask otrzymałam tak wiele, że z moimi ograniczeniami i wiekiem wystarczy pewno i do końca życia. Nie sposób zebrać też wszystkiego, co się wydarzyło po drodze, bo Słowo nieustannie pracuje i rośnie jak trawa, po cichu tak, że dopiero w konkretach życia zauważam ze zdziwieniem – wow, tu jestem wolna, a tu uzdrowiona lub oczyszczona i to bez mojego czynnego udziału !

 

Dziękuję więc Bogu z serca za Szkołę Eliasza, że nauczył mnie być nieustępliwą w drodze do Niego, ale też delikatniejszą w walce o życie z Nim – ukrytym w moich bliskich, czasem trudnych w obyciu aż do bólu i łez.

Dziękuję za wielkie rzeczy, które uczynił mi Wszechmocny Bóg, za Was – całą Ekipę, za wszystkich głoszących i współtworzących „od kuchni” to wspaniałe dzieło.

Na koniec wspominam taki miły sen po styczniowym spotkaniu w Częstochowie - taniec w parze z Ojcem Krzysztofem Guzowskim (serdecznie pozdrawiam !! ) Cóż – marzy mi się taka inicjatywa w Rzeszowie …

Z błogosławieństwem i modlitwą,

Edyta Kocur – Online’ówka

Irena Żądło
  1. Szkoła Eliasza, dlaczego?

Flp 4,7 „A wiara daje mi Pokój Boży przewyższający wszelki umysł"

Pragnienie serca aby Te słowa ponownie zaowocowały w moim sercu i życiu było powodem, że jestem uczestnikiem Szkoły Eliasza.

Zapisując się do szkoły miałam pragnienie aby „odświeżyć” moją przyjaźń z Duchem Świętym, aby napełnić się Nim, aby doświadczyć Jego prowadzenia w Miłości, aby powstać z popiołów, aby wznieść się ponownie jak orzeł.

Szkoła miała być też dla mnie takim czasem zatrzymania, uważności, wsłuchania, doświadczania a przede wszystkim wdzięczności za Ojcostwo Naszego Pana.

„ A wiara daje mi Pokój Boży przewyższający wszelki umysł” - ta obietnica wypełniała się w moim życiu. W bólu utraty bliskiej osoby, wszystko się zmieniło, stało się trudniejsze… Ale w sercu pozostało pragnienie aby to doświadczenie kroczenia w Mocy Pana zakrólowało ponownie w moim sercu.

Dlatego tu jestem, bo wiem, że to zaproszenie Ducha Świętego, bo nasz Bóg to Bóg „El Szaday”.

  1. Owoce szkoły.

Po pierwsze doświadczenie i pewność, że Duch Święty mnie prowadzi.

Wypełnienie obietnicy z Flp 4,7. Pan działa delikatnie i subtelnie. Owocem szkoły jest także mój uśmiech, moja wdzięczność za obfitość, którą mi Pan daje i wdzięczność za cierpienie ale nade wszystko wdzięczność za doświadczenie wspólnego dotykania z moim mężem Nieba ( Ef 5,25). Opisuję w tym miejscu moje osobiste spotkanie z Duchem Świętym, jestem także gotowa na jego prowadzenie i wskazywanie mi mojej roli w mojej wspólnocie oraz „wspólnocie dzieła”. Czekam na Jego Światło i prowadzenie, bo On uzdalnia powołanych.

Nie mogę nie wspomnieć o wzroście wiary, bardzo rezonują w moim sercu słowa z Hbr 11,1 „Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” jak również Mk 11, 22 „Miejcie wiarę Boga” . Bóg ma wiarę. I to właśnie z tej jego pewności pochodzi moja pewność.

Wielokrotnie podczas wykładów wypowiadałam „WOW”, tyle treści, taka obfitość. Piękne jest to doświadczenie bliskości, doświadczenie poznawania, odkrywania Jaki jest nasz Bóg. Ufam, że te usłyszane słowa Mocą Bożą przemieniają moje serce i uzdalniają mnie do świadczenia o miłości Pana - jednym słowem do ewangelizowania.

  1. Obietnice

Angelika przedstawiła nam obietnice, jakie otrzymała od Pana w związku z formacją w szkole. Mnie osobiście dotyka ta obietnica:

Nowe poznanie Boga, intymne spotkanie i rozmowy z Nim-świeżość modlitwy, nowa wiara i szersze widzenie w Duchu:

J 1, 49: Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!» 

J 1, 50: Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».

 

Wj 33, 9: Ile zaś razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do namiotu, i wtedy [Pan] rozmawiał z Mojżeszem.

Amen!

 

Mam w swoim sercu ponadto przekonanie, że najważniejsze dopiero się wydarzy. Widzę zmiany chociażby w mojej wspólnocie. Nie rozumiem ich na chwilę obecną, ale wiem, że nasz Bóg jest Bytem Doskonałym i tylko doskonałe rzeczy tworzy. I ta ufność, też jest owocem tej formacji.

…Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli mego serca
u Ciebie, Panie, moja Ska
ło i mój Zbawicielu! (Ps 19)

 

Za całe dobro otrzymane ze strony Szkoła Eliasza, za Waszą posługę – serdeczne Bóg zapłać.

 

Irena Żądło

Janina Kędroń

Decyzja o moim uczestnictwie w Szkole Eliasza była odpowiedzią na pragnienie duszy, pragnienie, aby coraz bardziej, głębiej ukryć swojego życia w Bogu.

"Głębia przyzywa głębię, hukiem wodospadu, Kiedyż więc przyjdę i ujrzę Oblicze Boże, ujrzę Oblicze Boże".

Uczestnicząc w Szkole Eliasza pragnęłam także stawać się coraz bardziej córką Kościoła. To Kościół zrodził mnie do nowego życia i wciąż daje mi życie. Chcę, aby moje życie teraz było "odpowiedzią" na tę Miłość - żyjąc w Nim, dając swoje życie, świadcząc, że Bóg Jest Miłością. 

Każdy ma swoje dzieje duszy!

Stopniowe poddawanie Bogu dziejów naszej duszy - to jest droga życia wewnętrznego (Aleksander Bańka)

Jakie widzę owoce uczestnictwa w Szkole Eliasza (choć myślę, że to o czym napiszę poniżej, jest również świadectwem mojego życia w Bogu przez ostatnie 40 lat)

  1. Bóg jeszcze bardziej "pociągnął" mnie do Siebie. Jeszcze bardziej rozpalił we mnie pragnienie pragnienia Jego Samego. Kierunek - ku Bogu!!!

 Aby swoje życie ukryć w Jezusie Chrystusie. Aby znaleźć się w Nim. Aby zawsze ocalić Boga w swojej duszy. Aby niczego nie pragnąć poza Nim. Żeby dać się Panu pociągnąć do samego środka Miłości. Aby już wszystko istniało, żyło, było w Nim i dla Niego. Chrystus "skradł" moje serce a ja Mu na to pozwoliłam.

  1. "Pokochaj pracę skromną, ukrytą, o którą nikt się nie troszczy, za która nikt nie podziękuje, która błyszczy jednak w tajemnicy przed spojrzeniem Boga samego"

Święty Józef Marello.

Przez ten rok formacji w Szkole Eliasza coraz bardziej "zobaczyłam" swoją służbę w ukryciu. Służyć jednej osobie i znowu jednej ... Służyć na "różne sposoby" w posłuszeństwie Duchowi Świętemu. To tak, "jakby" Miłość przynaglała mnie, aby dawać się drugiemu "tracić życie" aby módz je znowu odzyskać, aby znowu je tracić. Nie licząc, nie oczekując. Choć tak naprawdę, to nie ja się daję, ale na "różne sposoby" daję Boga mojemu bratu. I w tej posłudze o wszystkim mówię Bogu, na Nim całkowicie się opieram i z Niego czerpię życie. Doświadczam, że dopiero "oddycham" kiedy jestem w odniesieniu do drugiej osoby. Oczywiście w pierwszeństwie w odniesieniu do Boga " Albowiem w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" Dz. 17;28

  1. W Szkole Eliasza nauczyłam się (choć myślę, że umocniłam się), że wszystko "bierze" się z Chrystusa, wszystko istnieje w Bogu. Że bez Miłości nic nie istnieje. Że Miłość ma siłę twórczą. Że małe gesty, małe "nic" znaczą o wiele więcej niż wielkie dzieła razem wzięte. Że relacja dziecięctwa, to wzajemna łatwość w dawaniu. Że każdy człowiek jest otwarty na Boga, że w każdym jest naturalne pragnienie Boga. Że droga pokory i posłuszeństwa to droga służby. Że w służbie "idzie" o to aby rósł Kościół. Że Duch Święty jest Osobną, jest Kimś bliskim, że przenika mnie i jest stale obecny we mnie. To On stwarza nas nowymi ludźmi, tak abyśmy byli zdolni współpracować z Bogiem.
  2. Chcę jeszcze bardzo podziękować wszystkim "wspaniałym" głoszącym nam Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie. Wszyscy - Genialni!!! Bardzo dziękuję. To pięknie było słuchać każdego, tak blisko, w zasięgu ręki. I w tym "głoszeniu" można było też zobaczyć piękno Naszego Kościoła.

 Z serca Wszystkim dziękuję

Janina Kędroń

Elwira Popiołek

Jestem z Rybnika, Szkołę przechodziłam online, raz udało mi się przyjechać, wtedy kiedy były warsztaty prorocze. Ten jeden zjazd, na którym byłam był dla mnie wielkim przeżyciem, począwszy od tego, że Pan Bóg poszerzył moje granice związane z daleką trasą. Miałam  poczucie niesamowitej wdzięczności za obecność tam, po same warsztaty, na których odczuwałam w sposób „namacalny” obecność Duch Świętego. Na warsztatach proroczych, w pracy parami, Ania prorokowała mi, że jestem jak Judyta, wstawiam się u Pana za innymi. Faktycznie jest to prawdą, zawsze mam dużo intencji w modlitwach, po tych warsztatach rozwinęło się to w ten sposób, że gdziekolwiek jestem modlę się za innych i im błogosławię np. jadę autem i widzę bierzmowanych idących do kościoła, wzywam Ducha Świętego i modlę się o Jego dary dla nich i Boże Prowadzenie. Kolejnym razem jadę widzę wypadek, modlę się za tych ludzi o zdrowie itd. W ciągu dnia zdarza się to czasem kilka razy.

Duch Święty podczas Szkoły Eliasza prowadził mnie do zrozumienia mojej tożsamości, bym nie była jak niewolnik, bym nie myślała o sobie, że muszę sobie na coś zasłużyć.. Od mojego nawrócenia w 2017 roku zmagam się z tym „niewolnictwem” i Pan cały czas w różnych sytuacjach, teraz przez Szkołę Eliasza pokazuje mi, że na charyzmaty nie muszę sobie zasłużyć, że wtedy kiedy będzie potrzeba, On się mną posłuży i mnie pośle. Ja mam być gotowa i wsłuchana. Tego słuchania też się cały czas uczę i tutaj też Duch Święty pokazuje mi, że On mówi na różne sposoby, muszę skończyć z ciągłym obwinianiem się, że źle się modlę, że za krótko, że nie tak…. Mogę modlić się swoją codziennością, każdą czynnością, którą wykonuję, wszystko mogę robić na Chwałę Pana, mogę być stale zanurzona w Panu! To jest dla mnie odkrywcze.

 Moim owocem Szkoły Eliasza jest świadomość mojej godności prorockiej z Chrztu Świętego, świadomość tego, że Duch Święty we mnie, może kogoś zbudować, że mogę mieć dla kogoś Słowo i to będzie Słowo od Pana. Wcześniej nie rozumiałam daru proroctwa. Szkoła Eliasza wyjaśniła mi działanie wszystkich charyzmatów, przestałam się obwiniać, że coś robię nie tak, że nie mam np. daru języków. Duch wieje jak chce…. I wiem, że Tata mnie kocha mimo, że nie mam tego daru. Dzięki Szkole zrozumiałam też, że mimo tego, że nie miałam zaśnięcia w Duchu przeszłam Chrzest w Duchu Świętym, że są tego konkretne owoce w mojej codzienności, jestem głodna Boga i nieustannie za Nim tęsknię.

Zmieniło się też to w jaki sposób czytam Słowo, staram się czytać na głos, ogłaszać Je. Na początku mojego nawrócenia, czytałam inaczej, byłam głodna, wiele mi Duch Święty wyjaśniał wtedy, objawiał mi siebie, potem coś poszło nie tak, że zaczęłam czytać Słowo w taki sposób, że przecież to już znam, już to czytałam… Dzięki Szkole na nowo się otwieram na działanie Słowa i przed każdym czytaniem proszę Ducha by mi wyjaśniał i mówił do mnie, by otwierał moje uszy i serce.

Nigdy nie umiałam długo pisać �� Duch Święty z pewnością mi pomógł bo sama bym tyle nie napisała �� z całego serca dziękuję Wam za Szkołę Eliasza, dziękuję za Waszą pracę, jestem bardzo wdzięczna, że mogłam się tyle nauczyć, niech Bóg Wam błogosławi i Was prowadzi.

Chwała Panu!!

Elwirą Popiołek

Tomasz Wawak

Na wstępie chciałem zaznaczyc, że dowiedziałem się o Szkole od znajomych, którzy mnie gorąco zachęcali do zapisania się. A później odbyłem podróż do Medugorje z braćmi z "Wojownikow Maryji". Na miejscu była modlitwa, gdzie grupa modliła się nad każdym uczestnikiem po kolei. Kiedy przyszła moja kolej, ksiądz Łukasz wypowiedział nade mną słowo "Eliasz", co mnie tylko utwierdziło w tym, że powinienem zapisać się do tej szkoły.

W czasie trwania szkoły, dostrzegłem swoją wewnętrzną przemianę. Po pierwsze, uzdrowienie pewnego obsesyjnego myślenia, które przychodziło nie wiadomo skąd. Zaufałem i oddałem to Panu i już jest dużo lepiej. Po drugie, od dziecka borykałem się z nerwami. Byłem bardzo nerwowym i wybuchowym człowiekiem. A od pewnego czasu, zauważyłem potężny wewnętrzny spokój i pokój. Nawet podczas bardzo nerwowych sytuacji, jestem bardzo spokojny i opanowany. Nerwy odeszły. Na warsztatach prorockich, moim Słowem było " Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza ". W pewnym stopniu to słowo dokładnie opisuje moje obecne wnętrze, mam nadzieję, że ta cisza pogłębi się jeszcze bardziej i zostanie na stałe ze mną 🙂

Podczas trwania szkoły, otwarłem się także na wolę Ojca. Staram się przyjmować pokornie i akceptować wszystkie sytuacje, które przytrafiają mi się w życiu, zamiast się im sprzeciwiać i czynić po swojemu.  Moje myślenie także uległo zmianie, nie żyje już Duchem tego świata, rzeczy ziemskie jakby straciły dla mnie wartość. Staram się myśleć "po Bożemu" tzn. przez pryzmat Pisma Świętego.

W trakcie jednej z sesji w szkole, podczas modlitwy, miałem zamknięte oczy i ujrzałem bardzo wyraźnie na swojej lewej ręce ogień, a w prawej miecz. Do dzisiaj nie rozumiem w pełni, co to dokładnie znaczy. Mam nadzieję, że z czasem zostanie mi to wyjaśnione.

Zmieniłem także wspólnotę i obecnie należę do "Odnowy w Duchu Świetym", co też uważam, że nie jest przypadkowe.

Pragnę jeszcze dać świadectwo działania Ducha Świętego na innych. Małżeństwo moich znajomych zaczęło się rozpadać, z czasem doszło do tego, że do rozwodu zostało tylko podpisanie dokumentów. Głównie rozwodu chciała żona znajomego, która sceptycznie podchodzi do kwestii wiary. Poprosiłem ją o spotkanie. Kiedy jechałem samochodem na miejsce spotkania, pierwszy raz tak żarliwie modliłem się do Ducha Świętego i prosiłem Go o pomoc w rozmowie. Właśnie dzięki szkole Eliasza nauczyłem się  z Nim rozmawiać. Na miejscu dałem jej świadectwo mojego nawrócenia i przemiany. Nie chciała zbytnio słuchać, twierdziła uparcie, że małżeństwa czasem się rozpadają. Na końcu rozmowy zaproponowałem jej, że jeśli chce to mogę porozmawiać z jej mężem, na co ona zgodziła się po chwili namysłu. Po rozmowie z dwoma stronami, pogodzili się i ich małżeństwo przetrwało. Chwała Panu.

Tomasz Wawak

Barbara Smoroń

Na początku roku szkolnego pokazał mi nową jakość modlitwy, której wcześniej nie znałam a którą poznawałam będąc w szkole. Modlitwa ta sprawiała mi trudność, moje ciało nie chciało się jej poddać.

Tuż przed rozpoczęciem szkoły otrzymałam Słowo od Jezusa: 'ODDAJ MI SWOJE CIAŁO''. Rozważałam je w swoim sercu, ale nie rozeznałam tych słów. Zrozumienie przyszło podczas modlitwy w szkole. Duch Święty pokazał mi jak pięknie można modlić się i uwielbiać Boga poprzez ciało, że ciało też należy do Boga. Prosiłam Ducha Świętego by uwolnił mnie z blokady, którą miałam powtarzając: " Jezu oddaję Ci moje ciało. I moja prośba została wysłuchana. Dla mnie jest to nowe doświadczenie jedności ciała i duszy na modlitwie, oddania siebie Bogu w całości. To doświadczenie pozwoliło mi na głębszą relacje z Bogiem.

Następną rzeczą, którą dokonał we mnie Duch Święty jest ogromne pragnienie, głód  głębszego poznawanie Boga, Jego przymiotów. Kim jest dla mnie w moim życiu w mojej codzienności itp.

Dane mi też było poznać i poczuć obecność Boga w sobie. Dawniej szukałam Go poza sobą. Zaczęłam studiować Pismo Święte pod kontem poznania Boga-Ojca. Zrozumiałam, że naturę Boga Ojca mogę poznać poprzez naturę Jego Syna Jezusa Chrystusa, ponieważ są JEDNOSCIĄ. A poznając życie Jezusa, Jego Słowa, Jego czyny, poznaję miłość Ojca w Duchu Świętym. Jedność Trójcy Świętej.

Następną rzeczą, którą wprowadziłam w swoje życie podczas roku szkolnego za sprawą natchnienia jest modlitwa Słowem i prowadzenie Słowem. Wprawdzie już wcześniej to praktykowałam, ale teraz nastąpiło większe poznanie, większe zrozumienie co Bóg do mnie mówi. Słowo Boże jest dla mnie drogowskazem danym mi od Boga; jak mam żyć każdego dnia. Codziennie staram się wsłuchiwać co Bóg mówi do mnie na dany czas.

 Od dłuższego czasu rozeznawałam moje powołanie, do czego Bóg mnie powołuje i podczas tego roku na szkole Duch Święty pomógł mi odkryć moje powołanie. Usłyszałam: Twoim powołaniem jest nieść moją Miłość ludziom w swojej codzienności, masz kochać jak Ja, każdego bez wyjątku, nie swoją ludzką miłością, ale Moją czystą Bożą miłością i nieś ją tam gdzie jej nie ma. Nauczę cię takiej Miłości.

Jezus uczy mnie już tej miłości poprzez bardzo trudne doświadczenia w moim życiu, które doświadczam od rozpoczęcia Szkoły. Jestem poddana ogromnej próbie, jest bardzo ciężko po ludzku czasem nie do udźwignięcia, gdzie tylko wiara pozwala to wszystko znieść. Czas mojego oczyszczania z egoizmu, mojego chcenia, moich pragnień, przywiązań, moich planów itp.,itd. J  ezus przewraca moje uporządkowane życie i czyni je nowym. Uczy mnie czystej miłości, całkowitego zaufania Bogu, Jego woli (zgodę na Jego wolę) wbrew sobie, swoim emocjom, uczuciom. W tym bólu i cierpieniu widzę lepiej, widzę w tym wszystkim Jego ogromną miłość i dobroć i troskę. Widzę jak cudownie jestem prowadzona.

Duch Święty pokazał mi też moją drogę duchową. Jest to droga Dziecięctwa Bożego, którą szła św. Tereska. Już od dłuższego czasu nią idę nie wiedząc o tym. Tu na szkole zostało mi to objawione. Na temat duchowości św. Teresy wiedziałam bardzo niewiele, dlatego moim ogromnym zaskoczeniem było to, że wszystko, co usłyszałam o jej drodze duchowej było mi tak bliskie i znane. Zrozumiałam, że to moja droga, podobna, pokrewna. I przyszło pragnienie, żeby zgłębiać tę drogę.

Na koniec mojej pracy pragnę jeszcze podzielić się Słowem, które otrzymałam na warsztatach. Jest to fragment Ewangelii św. Jana 15 ,1-11 o krzewie winnym.

Słowo jest potwierdzeniem, że Bóg mnie oczyszcza (obcina suche gałęzie, które nie przynoszą owoców, podcina słabe). Jest to proces bardzo bolesny, ale też niezbędny. Jednak jakże cudne są obietnice, które Jezus daje w tej przypowieści. A mianowicie, że tak zadbany krzew przez Ojca w Jezusie przyniesie owoc obfity. a następną obietnicą jest; Jeśli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście o cokolwiek chcecie, a .to wam się spełni' ...

I tą obietnicą żyję wielbiąc Boga. Alleluja. Chwała Panu za Szkołę Eliasza

                                                                Barbara Smoroń

Obietnice dla Szkoły Eliasza

Szkoła Eliasza powstała dla ludzi mających żywą i osobistą relację z Duchem Świętym, których jednak droga duchowego wzrostu przebiegała odmiennie: jedni zostali ukształtowani we wspólnotach charyzmatycznych, a inni odkryli Ducha Świętego na drodze modlitwy kontemplacyjnej lub medytacji nad tekstami biblijnymi. Oczywiście w centrum jednego i drugiego nurtu duchowości stoi miłość do Boga, ale sposób przeżywania tej relacji jest też różny.

W jaki sposób można scalić oba nurty duchowości i stworzyć coś jednolitego? Odpowiedź znajdujemy między innymi w atmosferze Domu Świętej Rodziny w Nazarecie. Bóg dokonuje w życiu Maryi i Józefa dzieł wielkich (ścieżka charyzmatyczna), ale obecność Boga Wcielonego ani w ich życiu, ani w życiu miasteczka wcale nie przewraca porządku codziennych zadań i obowiązków! Jezus, Maryja i Józef świadczą swoim życiem, że najpiękniejszym darem Boga jest harmonijne życie ludzi w miłości i pokoju, które są owocami [działania] Ducha Świętego. Pod tą „normalnością” Świętej Rodziny kryje się jednak obecność Boża, którą można zobaczyć i której można doświadczyć dzięki wierze. Dlatego Szkoła Eliasza wspomaga wiarę uczestników przez modlitwę, pomoc w odkrywaniu tego, co Bóg mówi aktualnie w swoim Słowie, poprzez wykłady i porządkowanie treści wiary, przez świadectwo żywego słowa, prorockie natchnienia oraz świadectwo życia zaproszonych gości, profesorów i prelegentów.

Celem tych wszystkich wysiłków jest przekazanie prawdy Objawienia, że Bóg jest obecny w swoim Duchu zawsze i wszędzie. Obecność to imię Boga Jahwe – Tego Który JEST. Od Pięćdziesiątnicy Bóg w swoim Duchu mieszka w człowieku, a stało się to możliwe dzięki Wcieleniu Syna, oraz Jego męce i zmartwychwstaniu. To zmienia perspektywę naszego życia: bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17)! Bóg jest tak blisko, codziennie!

Ponadto kluczem do rozumienia istoty życia chrześcijańskiego jest Osoba Jezusa Chrystusa. W Nim zostały połączone dwa światy: Boga i człowieka, Stwórcy i stworzenia.W tym, że Bóg „pomniejszył się” do miary człowieka, abyśmy mogli Go zobaczyć i dotknąć, wyraża się miłość Boga nieskończonego i nieogarnionego. By usunąć grzech, czyli oddzielenie od Boga, Chrystus przyjął na siebie Krzyż, a Jego TAK usuwa z historii i natury człowieka NIE powiedziane w Raju.Niezależnie od specyfiki duszpasterskiej grupy, z której pochodzimy, musimy „odrobić” zadanie z chrystologii, bo Duch Święty ma jeden jedyny ideał do odtworzenia w nas – tym ideałem jest Jezus Chrystus. Wszystkie Boże obietnice mają w Nim swoje: tak! Dlatego też przez Niego możemy potwierdzać: Tak, niech się stanie [Amen] — dla chwały Boga (2 Kor 1, 20).

Pan udzielił wielu obietnic Szkole Eliasza przez swoje słowo, skierowane do jej uczestników. Część obietnic już się wypełniło, część jest w trakcie realizacji, a część dopiero w przyszłości się wypełni. Świadectwa osób uczestniczących w pierwszym roku Szkoły Eliasza 2022/2023 potwierdzają wypełnianie się Bożego Słowa. Te światła były poddane rozeznawaniu. Choć przejawów działania Ducha Świętego jest nieskończenie wiele – i nie zawsze jesteśmy ich świadomi – to jednak po części możemy je nazywać i poznawać. Tak i my, dzielimy się tym, co udało nam się usłyszeć, zauważyć, zaobserwować, określić i zrozumieć.

Wszystkie nagrania i teksty świadectw, tutaj zamieszczone, są żywym przykładem mocy Słowa w konkrecie ludzkiego życia, jako wypełnienie Jego zamiarów.

Oto poniżej znajdziemy obietnice łask Ducha Świętego oraz opisy owoców Jego prowadzenia:

  • zdobycie, uporządkowanie i usystematyzowanie wiedzy o Bogu Trójjedynym, napełnienie wiedzą Bożą oraz doświadczenie jej owoców w życiu w postaci pokoju i obfitości łask;

1 Kor 2, 9: lecz właśnie [nauczamy], jak zostało napisane: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.

Z wszystkich twoich synów zrobię wiernych słuchaczy nauki Boga, Twoje dzieci żyć będą dzięki mnie w wielkim pokoju. Iz 54, 13

Syr 24, 23: Tym wszystkim jest księga przymierza Boga Najwyższego, Prawo, które dał nam Mojżesz, jako dziedzictwo plemionom Jakuba.

Syr 24, 25: Zalewa ono mądrością jak Piszon i jak Tygrys w dniach nowych plonów;

Syr 24, 27: wylewa naukę jak Nil lub Gichon w czasie winobrania.

Syr 24, 31: Powiedziałem: «Nawodnię mój ogród i nasycę moją rolę». Oto moja odnoga stała się rzeką, a rzeka moja – morzem.

Syr 24, 32: Nadto sprawię, że nauka świecić będzie jak jutrzenka, i ukażę to jak najdalej.

Syr 24, 33: Owszem, wyleję naukę jak proroctwo i przekażę ją pokoleniom na wieki.

  • doświadczenie napełnienia Duchem Świętym, nieustannego “fermentu”, który Duch Boży wprowadza w codziennie w życie wewnętrzne człowieka i jego bliskich, a także odkrywanie tego, że Pocieszyciel jest najwspanialszym Darem na całe życie człowieka

J 7, 38: Jak rzekło Pismo: Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza

  • przejaw skuteczności Ducha Świętego w objawianiu prawdziwej roli Chrystusa w naszym życiu i w życiu Kościoła; to wylanie Ducha nie tylko dotyczy poznania umysłem, ale przemiany nas w ludzi duchowych, którzy staną się wolni wobec ducha tego świata i propozycji życia szczęśliwego bez udziału Boga. Jest to obietnica nowego narodzenia i nowego stworzenia.

1 Kor 2, 10: Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego.

1 Kor 2, 14: Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego pojąć, bo tylko Duchem można to zrozumieć.

1 Kor 2, 15: Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony.

  • uwolnienie z lęku i przyjęcie Bożej miłości, poznanie swojej tożsamości i prawdy o sobie jako dziecka Bożego

Iz 43 1 Ale teraz tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie, i Twórca twój, o Izraelu: «Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim!

  • kolejna obietnica dotyczy drugiego nawrócenia, które nie tylko rozpoczyna nowy etap przemiany duchowej, ale jeszcze większe współdziałanie z Duchem Świętym, który oczyszcza ludzi z różnych zniewoleń jak ogień:

Mt 3, 11: Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.

Oto Ja poślę wam proroka Eliasza* przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem. Ml 3,23-24

  • wzrost w darach objawienia i poznania oraz łaska kontemplacji, w której równolegle doświadczamy, że jesteśmy kochani przez Boga i że nasza miłość rozpala się do Niego. Pan pozwala nam doświadczać, że spotykanie Go jest czymś wewnętrznym i ożywczym.

J 1, 49: Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»
J 1, 50: Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».

Wj 33, 9: Ile zaś razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do namiotu, i wtedy [Pan] rozmawiał z Mojżeszem.

  • doświadczenie mocy Bożego Słowa, które odbieramy jako mowę Boga do nas podczas naszej codziennej drogi życia; Duch Święty szczególnie ożywia naszą wiarę w Zmartwychwstanie Chrystusa i w Jego chwałę u Ojca oraz w to, że śmierć jest pokonana. Wszystko szczególnie objawia się w trakcie liturgii Eucharystii.

I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»: W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba. Łk 24,27-35

A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. J 1, 14

  • głębsze poznanie zamieszkiwania Ducha Świętego w nas i lepsze rozumienie tego, że jesteśmy Jego świątyniami, to znaczy że On nas przebóstwia i uświęca.

1 Kor 3, 16: Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?
1 Kor 3, 17: Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.

  • otrzymanie lub/i rozwój darów związanych z mową i natchnieniami oraz wiary prorockiej, która nam pozwoli nie tylko wierzyć w to, że Bóg jest obecny, ale przede wszystkim pozwala nam głosić, że jest jedynym Panem i Dawcą życia szczęśliwego. Ta obietnica jawi się jako ważna w kontekście procesu laicyzacji społeczeństwa;

Dz 2, 17: W ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokować synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy – sny.

  • interwencje Pana, który jako jedyny jest w stanie wyprowadzić ludzi z trudnego czasu kryzysu wiary; On odpowiada przez Szkołę Eliasza na narastający głód modlitwy i pragnienia duchowe – zapewni opiekę i pokarm, daje umocnienie.

Prorok Eliasz* z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: «Na życie Pana, Boga Izraela, któremu służę! Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem». Potem Pan skierował do niego to słowo:«Odejdź stąd i udaj się na wschód, aby ukryć się przy potoku* Kerit, który jest na wschód od Jordanu. Wodę będziesz pił z potoku, krukom* zaś kazałem, żeby cię tam żywiły». Poszedł więc, aby uczynić według rozkazu Pańskiego, i podążył, żeby zamieszkać przy potoku Kerit na wschód od Jordanu. A kruki* przynosiły mu rano chleb i mięso wieczorem*, a wodę pijał z potoku. (1 Krl 17, 1-6)

  • Pan też przypomina o rzeczywistości Aniołów Bożych, chroniących naszej drogi zbawienia. Szkoła może się stać jak „obóz Boży”, jeśli oddamy się pod opiekę Aniołów.

Rdz 32, 2: Jakub ruszył w dalszą drogę. A gdy go napotkali aniołowie Boga,
Rdz 32, 3: ujrzawszy ich, rzekł: «Jest to obóz Boży». Nazwał więc to miejsce Machanaim.

  • autentyzm wiary, poszerzanie świadomości kim jest Bóg Żywy i na czym polega relacja z Nim,

Ml 3 1 Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną*, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza*, którego pragniecie. Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów. 2 Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług* farbiarzy. 3 Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe.

Trwać będzie dziedzictwo dla służących Panu, a wy będziecie wobec mnie sprawiedliwi Iz 54,17

Oz 6, 6: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń.

  • chodzenie w mocy Bożej

2 Krl 2, 14: I wziął płaszcz Eliasza, który spadł od niego z góry, i uderzył w wody. Wtedy rzekł: «Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?» I uderzył w wody, a one rozdzieliły się na obydwie strony. Elizeusz zaś przeszedł [środkiem].

  • Nowe Życie w Duchu Świętym, dar wiary charyzmatycznej, która zmienia także ludzi zamkniętych na Boga, przebudzenie duchowe w obliczu bezsilności wobec zła (jakby wskrzeszenie), wyzwolenie z niewoli grzechu i rozpaczy. Wspólne stanięcie do walki na rzecz przemiany i umocnienia Kościoła katolickiego w Polsce.

Ez 37, 4: Wtedy rzekł On do mnie: «Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana!
Ez 37, 5: Tak mówi Pan Bóg: Oto Ja wam daję ducha, byście ożyły.
Ez 37, 10: Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach – wojsko bardzo, bardzo wielkie.
Ez 37, 13: i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój.

Ez 37, 14: Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam» – wyrocznia Pana Boga.

  • Szkoła Eliasza pomoże wielu osobom z obdarowaniem proroczym w ich rozwoju w ramach Kościoła i dla umocnienia wiary wielu. Te osoby będą mogły dzięki Szkole odnaleźć swoje powołanie w Ciele Mistycznym. (Szkoła jako grota i droga na górę Horeb)

Kiedy Achab opowiedział Izebeli wszystko, co Eliasz uczynił, i jak pozabijał mieczem proroków, wtedy Izebel wysłała do Eliasza posłańca, aby powiedział: «<Chociaż ty jesteś Eliasz, to jednak ja jestem Izebel!> Niech to sprawią bogowie i tamto dorzucą*, jeśli nie postąpię jutro z twoim życiem, jak [się stało] z życiem każdego z nich». Wtedy <Eliasz> zląkłszy się*, powstał i ratując się ucieczką, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił swego sługę, a sam na [odległość] jednego dnia drogi poszedł na pustynię. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąc umrzeć, rzekł: «Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków». Po czym położył się tam* i zasnął. A oto anioł, trącając go, powiedział mu: «Wstań, jedz!» Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Zjadł więc i wypił, i znów się położył. Powtórnie anioł Pański wrócił i trącając go, powiedział: «Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga». Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do Bożej góry Horeb. Tan wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował (1 Krl 19, 1-9).